Pascha inna niż wszystkie, także i w tym roku.
Jestem w Palermo, śpię w
cerkwi, oświęciłam swoją święconkę: jajka w cebulniku, masełko, chleb, sól, coś
ala kulicz/ciasto drożdżowe. Podsumowując ten post – dzięki Bogu mogłam być na
nabożeństwach. W przeciwieństwie do zeszłego roku gdy w Polsce był limit jednego
człowieka na ileś tam metrów kwadratowych… kontrole w cerkwiach i era oglądania
wszystkiego online…w przeciwieństwie do zeszłego roku mogłam i będę śpiewać na
nabożeństwie Paschalnym.
Jeszcze raz podsumowując
: w Wielkim Tygodniu odśpiewałam liturgię uprzednio poświęconych darów, którą uwielbiam.
W Wielki Czwartek, nie z mojej winy, dojechałam na połowę służby…Był wypadek na
drodze i dwie !2! godziny staliśmy w korku…W Wielki Piątek odsłużyliśmy tylko wieczernię. Ale
również nie obyło się bez ekscesów typu: nie wiedzieć czemu komputer z tekstem głównym
mi się sam! wyłączył a tu trzeba śpiewać i czytać…jakby zło chciało na złość
zadziałać…
Liturgia Wielkiej Soboty,
którą też bardzo lubię, zaliczona, odśpiewana tak jak ja chciałam. Do tego moja "Pasoczka" została już oświęcona. A wieczorem tylko połunoszcznica -z racji godziny policyjnej. Trochę się zaplątałam przy śpiewaniu w zgiełku
kartek po cerkiewnosłowańsku i włosku ale Matuszka dzielnie
czytała na zmianę ze mną kanon. Na przyszły rok przygotuję ładnie wszystko w
trochę ulepszonej formie 😊
Lecz największą mam radość z tego że mogę TU być , mogę być w cerkwi mojej ukochanej, w której człowiek przechodzi
do innego wymiaru świata. Gdy jestem w środku, uczestniczę w nabożeństwach,
czuję jakby rąbek nieba nachylał się do mnie. Czasoprzestrzeń się zmienia, pojęcie tego co
ważne, tego co się chce, bo tutaj jest Chrystus. Bóg-Człowiek, który poprzez
swoją miłość do świata umiera na krzyżu i zmartwychwstaje na trzeci dzień i
uświęca wszystkich i wszystko.
I dziś właśnie Chrystus Zmartwychwstał. Błogosławionych
Świąt świętującym!
Cristo e’ risorto!
Christ is risen!
Chrystos Woskresie!